Tego dnia pojechaliśmy do lasu na grzyby, wszyscy stawili się o 5 rano - ku mojemu zdziwieniu nikt nie zaspał. Dotarliśmy aż nad Bug (sic!), a w lesie tylko komary i śmieci. Za to rzeka okazała się przyjemna, łąka także oraz lokalna knajpa z browarem poniżej 3 zł - wery najs. Wróciliśmy z dużą ilością kukurydzy i bez rejestracji. Dokumentacja wyprawy także na blogu Moni -->
Olympus+Holga
to juz w sierpniu znalezliscie psylocyby? :)
OdpowiedzUsuńNiewiele. Karl mówi, że w lutym/marcu jest najwięcej.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, gdzie wywołujesz swoje zdjęcia z holgi? też mieszkam w Warszawie
OdpowiedzUsuńNegatywy w FotoRelaxie na Pasażu Wiecha (ze względu na długie godziny otwarcia i lokalizacje, ale niestety czasem rysują klisze), skanuje na Epsonie V700 i czasem podciągam trochę w Lightroomie :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń