niedziela, 11 października 2009

Young gods 2003


A na początku był bimber gdzieś na wsi w środkowej Polsce.


Winobranie na śniadanie.

To nasza "chata".

A to widok z "chaty".

Po arbuzowej orgii.

Ostanie zdjęcie Szpary.

Jedna z form zarobkowania. Typowa :)

I mniej typowa.

Aśka.

Łukasz.

Twardy.

Łukasz.

Dotarliśmy nad zatokę w środku nocy i taki zastałam widok po przebudzeniu. Kavouss.

6 lat młodsza i 9 kg chudsza :)

Pamiętam, że wygrałam jakiś konkurs na w łapaniu stopa na Krecie, ale nie pamiętam jakie były jego zasady. Tu Aśka i Twardy.

Kreta.

Budapeszt.

Nie pamiętam, ale Aśkę łączyła z tym drzewem w budapesztańskim parku jakaś wcześniejsza, chyba ważna, historia.

Prawdopodobnie w 2003 roku wraz z Aśką, Łukaszem, Twardym i szczurem o imieniu Szpara udaliśmy się na Grecji. Jechaliśmy na lewych biletach kolejowych przez Węgry, Rumunię, Bułgarię fundując sobie to tu to tam dłuższe przerwy. Celem była Grecja kontynentalna, ale wylądowaliśmy na Krecie. Tam już poruszaliśmy się stopem i zarabialiśmy na ulicy, bo kasa skończyła się błyskawicznie. Mieszkaliśmy na dziko na plażach i myliśmy się w toaletach publicznych albo wcale :)

Kilka przygód ku pamięci:
Łukasz zaginął na promie i byliśmy przekonani, że wyskoczył do morza, gdyż coś wspominał o kąpieli. Okazało się, że brał prysznic. Przeżyłam z Twardym atak kamieniami na nasz namiot w środku nocy, który zakończył się błaganiem na kolanach o życie jednego z napastników, po tym jak Twardy prawie nagi, w tych swoich rozpuszczonych dredach i nożem w ręku zaczął rozpędzać ekipę. Aśka o mało nie spaliła całej knajpy po tym jak podczas fireshow odpadł jej od łańcucha płonący kawałek materiału. I nigdzie nie mogliśmy kupić gandzi, co większą cześć naszego zespołu mocno wtedy frustrowało. Z podróży niestety nie wróciła Szparka, za to przyjechał Jasiek (wtedy w postaci fasolki, dziś 5 i pół roku).

:)

Blog Łukasza -->

4 komentarze:

  1. Co się stało temu/tej Szparze?
    Fajna jesteś na tych zdjęciach :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Szpara dotarła na Kretę i tam zniknęła. Wyszła w nocy z namiotu i już jej nie znaleźliśmy, choć szukaliśmy cały dzień. Nie wiem czy zdechła, ale przed zniknięciem już źle się czuła, coś jej dolegało, osowiała. Była dość młodą szczurzycą; niepotrzebnie ją braliśmy w tę podróż.

    OdpowiedzUsuń
  3. Może i zmarłaby i bez tego. Te hodowlane szczurki są bardzo słabe. Miałam kiedyś takiego i zachorował na nowotwora (!) i weterynarz go uśpił...
    Wspaniała wyprawa, przypomniały mi się moje wyprawy autostopowe i górskie. Chyba starość, że na wspominki się zbiera.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurczę, czy ja wiem czy starość? Nudzi mi się po prostu i tęsknię do słońca. Z powodzeniem mogłabym nadal spać na tych kamieniach. Tylko nie bardzo jest z kim. I to jest ból.

    OdpowiedzUsuń