poniedziałek, 6 października 2008

Kolejna niedzielna zupa stadionowo- wietnamska





Chcąc - nie chcąc wyprawy na zupę weszły w krew ;) Tym razem wyruszyłam z Cristobalem i Dobrochną :)
A stadion-bazar już w połowie zajęty przez koparki, spychacze i inne takie..

7 komentarzy:

  1. Jacy Mili Państwo!
    jak z tv ;)
    "dziś, w cyklu naszych podróży kulinarnych, przeniesiemy się z Państwem do Wietnamu..." :)

    OdpowiedzUsuń
  2. smakuje zupka, prawda? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakbyś miała kamerę, to widać by było jak uszy się trzęsą :D

    OdpowiedzUsuń
  4. ..ale sie głodna zrobiłam nooo:)

    OdpowiedzUsuń
  5. też jestem uzalezniony od tego miesca. znam je od 8 lat i wolałem przychodzić kiedy stadion działał pełną parą, gdy było się jedynym polakiem przy stole. ostatnio pojawiają się tam nawet tv gwiazdki..

    OdpowiedzUsuń
  6. 8 lat temu to przez myśl mi nawet nie przeszło, że będę mieszkać w W-wie ;]A tam tak, rzeczywiście coraz więcej znanych twarzy. No, ale cóż.. już niedługo..

    OdpowiedzUsuń